- Tato, myślałeś może o moim wyjeździe? - spyatałąm nieśmiało
- Jakim wyjeździe?- burknął
- Moim. Mówiłam ci wczoraj chcę wyjechać w wakacje zwiedzać Londyn.- powidziałąm przyciszonym głosem.
- Nigdzie nie jedziesz.- rzucił stanowczo.
- Ale tato..- nie dokończyłam. Przeszkodził mi ból na policzku. Zwinęłąm się z krzesła i pobiegłam do pokoju. Kiedy zatrzasnęłam drzwi oparłam się o nie i skuliłam co wyglądało mnie więcej tak:
Płakałam. I wtedy mnie olśniło. Z szafy wyciągnęłam durzą czerwoną walizkę, do której wkladałam poskładane w kostkę koszulki. Póżniej bluzy, spodnie, kosmetyki i ręczniki. Gotową walizkę włożyłam pod łóżko. Przeszłam pare kroków, nie było jej widać. otworzyłąm laptopa i od razyu wpisałam godziny odlotu samolotów na trasie Mullingar Londyn. Z pod materaca mojego łóżka wyciągnęłam kolorową skarpetkę w której trzymałam pieniądze. zawartość położyłąm ostrożnie na łóżku było tam 250 funtów. Z czego 100 wydam na samolot a 50 na taksówkę. Skarpetkę wraz z zawartością i paroma innymi rzeczami wlóżyłąm do plecaka i rozłożyłam komplet który chciałam założyć. Mój samolot był o 00:15. Na lotnisko idzie się pół godziny. Miałam nadzieję że mój plan nie zawiedzie...
----------------------------------------------------
Mam nadzieję że się podoba, bardzo się starałam. Morze 1 kom?
Spoko ale weź pisz dłuższe :) / Olaa :*
OdpowiedzUsuń