piątek, 22 lutego 2013

Rozdział 2

       Mój telefon zaczął wibrować. Na wyświetlaczu pojawiła się godzina 23:00. Szybko wyłączyłam alarm,  i podniosłam swoje zaspane jeszcze ciało. Z krzesła zdjęłam koc, który miał zasłaniać moje ubrania. Szybko je założyłam i bezszelestnie wyjęłam walizkę z pod łóżka. Przeciągnęłąm szybko błyszczykiem wargi  i schowałam go razem z dokumentami do plecaka. Powoli zaczęłam naciskać klamkę. Udało się, nie wydała żadnego dźwięku. Wolno zaczęłam się toczyć do drzwi. Już miałam klamkę w dłoni, już czułam jej chłód. Gdy nagle poczułam czyiś dotyk na moim ramieniu. Odwróciłam się i  dostrzegłam szczupłą sylwetkę mojej mamy. Sparaliżowało mnie, łzy napłynęły mi do oczu. Nie wiedziałam czy zapali światło i zawoła tatę. Nie zrobiła tego, przyciągnęła mnie do siebie i zaczęłą mi szeptać do ucha.
 - Nie wyjeżdżaj....
 - Mamo, proszę. Ja musze- odpowidziałam jej również szeptem.
 - Będziesz tam? - spytała. Wiedziałam o co jej chodzi. Mama wiedziała, że chce jechać do przyjaciela z dzieciństwa, który wyjechał już dawno do Londynu. Wiedziała że pisze z nim na twitterze od około roku. Wsunęła mi coś jeszcze do kieszeni.
 - Durzo to nie jest, ale coś sobie kupisz.- mówiąc to, ja już otwierałąm drzwi. Pocałowałam ją jeszcze w policzek i wyszłam.
   Szłam wyjątkowo suchym chodnikiem, a walizka toczyła się za mną. Po 30 minutach marszu doszłam do durzego budynku zwanego lotniskiem. Kiedy weszłam, od razu skierowałam się do kasy w której siedział facet koło 30. Był on widocznie zaspany, nie dziwię się też bym wolała być teraz w łózku.
 - Dobry wieczór- powidziałam. Tak bardzo chciałam żeby to zabrzmiało jakby to powidziała osoba dorosła.- Poproszę bilet do Londynu.
Facet wziął ode mnie pieniądze i dał mi bilet razem z resztą. Dał jej za mało, ale nie robiłam afery, ponieważ mógł ode mnie zażądać dowodu i wtedy nie miałabym nic. Krótko potem, rozległ się głos mówiący że pasażerowie mają się skierować do odprawy. Położyłam walizkę na taśmie i ruszyłam w stronę samolotu. Usiadłam na wygodnym siedzeniu, i zaczęłam wyciągać z plecaczka telefon i wyłączyłam go. Zaczęłam się zastanawiać czy tata będzie mnie szukał. Miałam nadzieję, że nie. Z zamyślenia wyrwał mnie głos.
- Przepraszam tu jest wolne? - spytała dziewczyna w chyba moim wieku. Miała czarne upięte w niechlujny kok włosy i koszulkę z napisem '' Nirvana''.

- Tak.- powiedziałam. Po czym dziewczyna usiadła na miejscu na przeciwko mnie.
- Ty też uciekasz?- spytała po dłuższej chwili.
 - Chyba tak.....

-------------------------------------------------------------
Nie wiedziałam jak skończyć. Chyba dość długi? 






2 komentarze: