Otworzyłam lekko powieki. Rozejrzałam się po pokoju. Czy ja mam halucynacje? Zamrugałam parę razy, jednak postać śpiącego bruneta w lokach nie zniknęła. Co on tu robi? Nie ważne. Wzięłam telefon i najciszej jak umiałam wyszłam z pokoju. Poszłam do saloniku w którym Brit piła kawę.
- Dzień dobry.- powiedziała z wielkim uśmiechem.
- Cześć. Czy w moim pokoju jest Harry Styles?
- Tak. Przyleciał w nocy. Nie masz za złe, że spał z tobą?- spytała.
- Nie. Gdzie Sam?
- Poszedł do pracy, ja też już wychodzę.- powiedziała i dała mi buziaka w policzek. - Jeśli będziesz chciała wyjść klucze są w szafce nad piekarnikiem w kuchni.
- Jasne, cześć.- powiedziałam i zrobiłam sobie kawę. Spojrzałam na wyświetlacz miałam 2 nieprzeczytane wiadomości. Spojrzałam na pierwszą była od Nialla: '' Harry wyjechał. Nie wiem gdzie, ale naprawdę nic mu nie powiedziałem. Zadzwoń jeśli przyjedzie OK?''
Spojrzałam na drugą. Była od Fanny: '' Kup gazetę. Szybko!!!!''. O co jej chodzi? Powoli zaczęłam otwierać drzwi pokoju w którym miałam walizkę. Na szczęście Harry się nie obudził. Wzięłam mój ciepły sweter i jeansy. Zgarnęłam klucze i wyszłam. W kieszeni miałam 3 funty, tyle chyba wystarczy. Szłam rytmicznym krokiem i starałam się trzymać ten sztuczny uśmiech na twarzy. Ludzie patrzyli się na mnie jakoś dziwnie. Doszłam do kiosku w którym była uśmiechnięta kobieta.
- Poproszę gazetę.- powiedziałam a jej uśmiech momentalnie znikł. Podała mi makulaturę w milczeniu a ja jej podałam 3 funty które miałam. Spojrzałam na pierwszą stronę. Zamarłam. To się nie dzieje! Nie! Zaczęłam biec w stronę domu. Kiedy dobiegłam zaczęłam wkładać klucz. Nie mogłam trafić w dziurkę. W końcu dostałam się do mieszkania. Usiadłam na kanapie w salonie i zaczęłam czytać nagłówek. Moje łzy zaczęły ciec. Cały eyeliner i tusz zaczął lać się po moich policzkach.
- Lauren? Co się stało?- spytał Harry i momentalnie usiadł koło mnie. Widocznie musiałam go obudzić. Nie odpowiedziałam mu, natomiast on podniósł z podłogi gazetę z nagłówkiem: ''Z pozoru kochająca rodzina. Matka zabiła ojca!''
- Co to?-spytał.- To prawda?
Nie potrafiłam mu odpowiedzieć. Bo jak?
- Lauren to prawda?- nalegał.
- Tak, Harry.- powiedziałam szeptem. Nie skrzyczał mnie. Nawet nie wyszedł. Po prostu mnie przytulił. Zaczęłam się wtulać w niego. Był taki ciepły.
- Boję się.- szepnęłam. Odsunął się ode mnie trochę i spojrzał mi w oczy.
- Nie bój się jestem przy tobie.- powiedział troskliwie i zaczął mnie całować.
-----------------------------------------------------
Krótki wiem. Ale być może dodam jeszcze dziś nowy bo nie ma rodziców w domu i kuzynka do mnie przyjeżdża i by mi pomogła napisać. Wesołych Świąt tak na marginesie! I Smacznego Alleluja ;)
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
Krótki, ale wspaniały :D Czekam na kolejny i zapraszam do siebie: http://directionoverload.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń