poniedziałek, 18 marca 2013

`Rozdział 10

       Szłam korytarzem. Był cały w ogniu, ale on mnie nie ranił. Szłam nim i zobaczyłam wyjście. Biegłam tak szybko jak tylko mogłam, ale nie przynosiło to efektów. W końcu się poddałam. Upadłam, a ogień zgasł. Było tak ciemno. Leżałam na chłodnej podłodze a po moich policzkach spływały łzy...

  Czułam jak ktoś gładzi moje włosy i ściera z policzków łzy. Leżałam w łóżku w moim pokoju. Obok mnie ktoś siedział.
- Harry? Co ty tu robisz?- spytałam kiedy moje oczy przyzwyczaiły się do ciemności i zobaczyłam jego loki.
- Płakałaś.- powiedział.-  Trochę się martwiłem.
- Przepraszam nie chciałam cię obudzić. Idź już spać.- powiedziałam mu.
- Zostać z tobą?- spytał troskliwie
- Nie Harry. Nie trzeba, dzięki.- uśmiechnęłam się. On jednak nie poszedł.
Przewróciłam się na drugi bok, jednak nie usłyszałam jego kroków.
- Pójdziesz w końcu?- spytałam.
- Będziesz spokojna i zaśniesz w końcu?- odpowiedział mi.
-Przecież jestem spokojna.- odwróciłam się do niego twarzą. On się koło mnie położył.
- Śpij już.- powiedział i uśmiechnął się troskliwie.
- Harry, nie...- powiedziałam mu lecz mój głos łamał się. Był naprawdę miły i to bardzo, ale jedyną osobą u której miałabym spać u boku to Niall. Harry nic nie powiedział, po prostu zsunął się z łózka i wyszedł z pokoju. Zrobiło mi się strasznie smutno. Jestem straszną kretynką. Cieszę się nie widziałam jego twarzy, dobiłoby mnie to do końca.

 Rano 9:12

  Całą noc nie spałam. Cały czas byłam na siebie zła. W końcu wstałam z łóżka i poszłam do łazienki. Założyłam  luźny komplet w któeym będzie mi wygodnie. Zeszłam na dół, ale nikogo nie było dlatego podeszłam do swojego pokoju. Otworzyłam drzwi, ale to nie był on. Ściany były pomalowany na kolor kawy a podłoga była wyłożona białymi panelami. jednak zanim zamknęłam drzwi właściciel pokoju wyjrzał z łóżka i spojrzał na mnie pytająco. Nie mogłam sie teraz wycofać było stanowczo za późno. Podeszłam do łóżka i usiadłam.
- Ja.. przepraszam cię.- wybełkotałam, ale nie miałam pewności czy Harry coś zrozumiał. Milczał a ja nawet nie miałam odwagi spojrzeć mu w oczy. Wtedy stało się coś czego się nie spodziewałam. Jego usta otulały moje. Przez pierwszy moment on całował moje znieruchomiałe ale po chwili zmieniło się to.  Całowałam go, tak mocno jak tylko potrafiłam. Lekko się odsunęłam żeby zobaczyć jego oczy. Widać w nich było troskę i szczęście.
--------------------------------------------
Mój 10 rozdział. zaciesz ^^


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz